wtorek, 7 kwietnia 2015

Obiad poświąteczny

Po Świętach zostało jeszcze trochę jedzenia.
Czyli mamy obiad idealny.




Pora na podsumowanie Świąt...
Być może zabrzmi to znajomo, ale od jutra powracam do "normalnego" trybu życia. Tj. odpowiednie posiłki o odpowiednich porach.
Takie oderwanie się na chwilę było niezbędne, żeby uświadomić sobie (a raczej przypomnieć) że niezdrowe jedzenie jest nadal bliskie mojemu sercu ;D
Tak, kocham niezdrowe jedzenie, ale na szczęście potrafię się opanować i umiejętnie zastępuję je swoimi odchudzonymi wersjami, które zaczynają wracać do moich łask.
Cheat days'y są fajne, pod warunkiem, że nie naprowadzają nas na zły tor. Musimy więc zaufać sobie i pozwolić odetchnąć organizmowi w taki sposób, żeby nie upominał się o więcej i więcej. Zajęło mi około 2 lat nauczenie się walki z własnymi słabościami. Bo przecież za każdym razem znajdzie się pretekst... imieniny mamy, kolacja rodzinna, chrzciny, święta, majówki aż w końcu dojdziemy do urodzin kota sąsiadów i imienin córki syna wujka stryjecznego szwagra. Przyznam szczerze, że do niedawna miałam podobne podejście. Po każdej większej imprezie nadchodził tydzień lub dwa, kiedy uległam organizmowi a raczej swojej słabości. Kiedy już czułam się świetnie, nadchodziły owe preteksty, których następstwem były 4 dodatkowe kilogramy. I za każdym razem wkurzałam się na siebie tak samo i obiecywałam sobie "nigdy więcej". Tygodnie ciężkiej pracy niszczyłam JA SAMA przez własną słabość.
Teraz, gdy patrze na to z perspektywy czasu, wiem, że z jednej strony była to moja wielka głupota, ale traktuję to również jako nauczkę dla samej siebie. I wiem, że ten krok w tył robiłam po to, żeby móc się rozpędzić na nowo i zacząć jeszcze raz z podwojoną siłą :) Dla tych, którzy chcą dopiero zmienić swoje życie mam apel: UWIERZCIE MI, nie ma nic przyjemniejszego niż zauważanie zmian na swoim ciele, zmian na lepsze oczywiście. Gdy z każdym kolejnym tygodniem widzisz poprawy, widzisz, że to co robisz ma sens bo przynosi niesamowite efekty. TO JEST TO!! Gdy powoli spod tłuszczyku wyłania Ci się albo chociaż lekko zarysuje mały mięsień :) Warto spróbować, nic nie stracisz. No jedynie kilogramy :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz